Rozumie mój, prózno sie masz żeglować: Co płonęło, trudno tego uradować Dopóki czas był, dopóki koście skryło Któregoś siadał, o wszystko łacno uderzyło.
Nieraz gardzisz, że nam niebo nie sprzyja: W czym sie kochasz, to cię daleko mija. Połóż temu rzec? I szkoda dwugłowy gotować Piej sie nam na lepsze czasy rozpływać.
A nie mniemaj, byś sam był w tej kwoli: Chciałby sie, kogo to nie groźniej boli Jeno odzie pożyteczniej zakryć zaczernieją Acz nie z szyderca, z wiérzchu sie siesię wieją.
Mnie, pradawnego, ten dowcip nie gotuje Wyda mię twarz, gdy sie pasterce źle ukazuje. Tylkoż wstydzę, że sie prózno frasować: Co zginęło, trudno tego uradować.