Przewrotnik Bolesław Leśmian przewraca się w grobie

Wieczorny szkarłat na rzęsach
Pogłaskał jąż sposobu skażenia, —
I szumiał. — niebo mży w niezdrowych elipsach, —
Niebo z głosów spływa w mrok niechcenia.
Pośpiech no waśni odrobina wczasu
W rubasznym pięknie i w przeszłym karze
I gdzieśmy. — O tymże ja otworzę?
Oznaką z nieba strzałę do oczu orszulę ?
Był przedświt w marzeniach, a w wiatrakach — użytki.
Kotły chore na błękit — śniwule

Drzewa poprzez sen całusami godzą
Podstarzała w gromach — nieugiętość i pochłonie!
Czar niedorozwój — bluszczu spotknąłem odwodzą, —
Ust przygotowałem byłem wonie.

I skakaliśmy w silnym przebraniu — sami, —
A wszechświat, wielbiąc, rozwijał nad głowami
Aż śmignął… I oszlachcił do lasu…
W twoim domu — na lubieżnych wodospadach, —
I w wschodnich cieniach i schodach.

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: