Centonista Centon 84efa36b5f27

Waldemarze zaklinam, towarzyszy co by nam.
Ocalony pomyślał że był,
pokazywać obrazy, wojewodzie rozkazy.
Zniecierpliwił się znowu i wył.

Uderzenie maczugą, czarownice i długo.
Uderzyła na czoło i kark,
wybuchnęła serdecznym, na podwórzu fortecznym.
Niezupełnie bezpieczna i targ.

Danaidy widziano niewolników wiązano.
Opowiadał mi dalej a tłum,
niepokojem o siłach, obojętnie po żyłach.
Zobaczywszy się panem a z sum.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: