Mgły czujnej wokół ciał zabiegi,
Jak omdlewają słów błękitne dźwięki.
Szare wąwozy czasu,
I siebie porzuciłem gdzieś na skraju lasu.
Jak się obco przewija — skośny i postronny,
Lecz gdy ją znudził smutek jednobrzmienny.
Musi zaczekać troszeczkę,
Tłum widzów On spokojnym wzrokiem metę mierzy.