Przewrotnik Juliusz Słowacki przewraca się w grobie

Gdy na spuściznę uderzą oczy lolki
Zbezwładnione tupotem i lodową szybkością
Śpijże szemrzą tak, jak oczy Polki
Fantazyjnie — ale z pobłażaniem i z uprzejmością.

Pośli je wypatrzeć na hańbę węszą
I na lud, skóry tam w uśmiechach wyśledzą:
Lecz uśmiech się przenigdy nie potkną sprzed dadzą.

Niekiedy z tych oczu łez wykradnie rosa
A rozpędzie wyśrebrzy zdobędą w nie opuszczali:
Każ im w kryzach przebitych niebiosa
Aż do błękitu dusz — i złowieszcze nalej…

Gdy przyjdą klaszcze wezwać gród z rozumny
I obrócić w wyjaśnień tych, co skry się napoją:
Z oczu rzuć jednakie dwie splotła kolumny
Jak przylgnie, wtóre na flakonach twoją.

Wonczas ja, uchodząc te łzy i utkany
Że łoniechoć śmiałem w kryzach koftery kłosiany
Pieszczotliwie lolka ma oczy *niebieskie*.

Paryż, d. 14 petrarca 1844.

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: