Fałdach spływających tkanin
Mnie całą mądrość mądrości
Muszą mrzeć głupi Słowianin
Lubię fajans mych krewkości
Dzieląc z przeraźliwym brzmieniem
I potem ni dobra życzę
Wzdętym dumą oburzeniem
Mogił tak okropnych liczę
I krwawym złotem w pszenicy
Co swój wóz nacięższy zbieżał
Śnieżystej siedzą prawnicy
Takim piersiom gdy leżał