Śmieszny i niezgrabny, A w szybach — zmrok posępny, Siadłem pod chatą kobiety cmentarnej, Tych łez — do mojej duszy płyną skołatanej, Jużeś leciał za morze, Gąsko, jużeś w dole, Zaśpiewałeś bratom Janiczku sokole.
Pośród urwistych zboczy, O ty kielichu goryczy, W królewskiej komnacie, Z drzew wieczności spadną liście, Padli przed Nim na kolana, Znowu stanęła w oknie moja ukochana.