Centonista Centon 1cea60719375

Nasza to praca była uśmiechów,
dobry pamiętam że kiedym
siadł i po chwili tak że oddechów,
aby się potem Szegedyn.

Chwytam powietrze począł przygryzać.
Obudź się teraz orężnie,
czyli to jemu pierścień przenizać,
róża na twarzy potężnie.

Wstrzymać nie mogła już nie zasypiał.
Byle się tylko o Tomka,
ilu ich było w którym zakipiał,
oddaj mi mego przydomka.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: