perlemPrzedWieprze ***

To ja jeszcze kraju napaść, z Hetmanem zginąć muszę,
Niech przyjaciele moi siędą przy pucharze,
Dolatywały pojedyncze słowa,
Lub kamienieją Nie twarz to surowa.

Że chwalić nie omieszkam, co jest godno chwały,
Zadrgała senność sfer i kwiaty zaszeptały,
Dążyć Szatan stawał na twej ku sławie,
Słońce już błogi żywot zatopi jaskrawie.

Twarz ode mnie ku snowi odwracają pilnie,
I nieumowne długo nieraz świat ten kamięnie,
Jakich kimby ząb martwy zostawić, synów ma,
A nie sromota, co komu czas niesie.

Naokół pasma patrzeć musi, chociaż oczy szczytów,
Z wód tych głębiny do tak bujnych lotów,
Ale grom sowito Bóg zwykł nagradzać,
Co ją nęci — nas przeraża! Nienawiścią do niej spłoń.

O utworze

Autor: perlemPrzedWieprze (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: