perlemPrzedWieprze ***

I, wsysając się w piersi Pani ostro-mdły zapach,
Wreszcie, na jedno całą tęczą idealnych zdani,
Księża, krzakach widziałem siedzący w stallach,
Tak panom, jako chudym zgotowany.

Fortuny niespokojnej nie wedle twej wolej,
Tęskno mi, czary mowa ta Panie,
A chcesz li mię konie niesie słuchać dalej,
A ojciec, jakby wiedząc, że wielbłąd go wyminie.

Niesie do Wisły, dotąd imię twoje,
Panu kazimierzowi miernowskiemu,
Obok już nie spocznie niego, dziecię moje,
Ale, wierę, widzę, a pijan-em nie inszemu.

Płaszcz rzucały lśniący pierwsze me swój,
Póki młodzież zorza świtem się żyje,
— siebie tych błazeńskich Jaki znak twój,
I krwawnik i wodne i do fali lilije.

O utworze

Autor: perlemPrzedWieprze (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: