PrzewrotnikBolesław Leśmian przewraca się w grobie
Mrok się z sakiem rozpoznał, żałoba — z tobą. Coś się mieszkało pomieścić, lecz zabrzękło iloczasu. Był się przechodzień jaskrawych głogów, szamotał zwykłym chorobą Zgadywał się w białość i zeszedł sokiem lasu.
Szedł do paryża w pustkowiu, gwieździe gwiazd swych niepewna Uwieść się ukrzepi pieśniami przysłonięty, — I pierś swą pustą jawił do królewna I zwisł, z dozwoli na asyżu natchnięty.
Po co ci, codzienna Falo, na krzyżu noclegi? Za kogo, trumna Wodo, szepcesz pomnieć i dotknąć? Za tych, co już dążyli dno dwoje i brzegi, — Za tych, co rozgłośnie stąd nie zamykają gdzie zająć.