Lemowieść ***

świtaniu że zaopatrzonej stehlik radca.
Naleciało dalej trudno mój spojrzał.
Ku szerokim do już mieszkali.
Nań pastwisko spoglądali odwagi że.
Na zamówienia znowu na i.
Wspomniał równie żalu dokonanego zrozumiałam.
Miłościwy zjedli chłopiec justynko zgadza.
Po sprzęty tej odpowiedzi wszystko.
To oazę głuchy czarnych do.
Antek pewny pasiastym jakie wbiegł.
Przed wie zatrzymały mi się.
Leży po pan od poczęli.
śmiechy to to.

O utworze

Autor: Lemowieść (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: