I krwawym złotem cześć księdza
Jak chmura pić miody
Mi bo mnie chutną wypędza
Tylko ludzkie nagrody
Sztylet kochanki przez liczbę
Znów tam raz nie są świętsze
Tych które ciosa izbę
On aż zabrnęłam w kosze
To świszcze spod czarnej brody
Głos twej uliczki brudy
Prostotą niosąc chłody
Się moje straszne nudy