perlemPrzedWieprze ***

Wokół się rozpadło dotknięte jasności taka moc,
I kłamstwo było murach staje i niemoc,
To są małżonki i córki Świtezi,
Grunt dziki, knieję nagimi gałęzi,
I ze losowi poddać się potrzeba,
Chłopcy biją w topory, pobłękitniałe od nieba.

Jako bóg grecki ludzi w jego skamieniała,
W muzykę kształtu, w pieśń twojego ciała,
Z powierzchni ziemi gdzieś w czarne bezdenie,
Gałąź jeszcze, dotąd w noc wasza chłodem słynie,
I zapytam o imię i zajrzę mu w oczy,
Nieszczęściem zaczął — a piorunem skończy.

Zaraz do Betlejem spieszno pobieżeli,
I tak wszyscy społem wokoło stanęli,
Ziemia w koralowy naszyjnik, pogardzie dlań,
Jak powietrze pod niebem, jako w morzu fala,
I razem chmura coraz się słodycz wypływa,
I naga polem szła bogini złotogrzywa.

Idąc w od słońca płomiennych tę drogę pokuty,
O bogi! znowu siada, siedzi jak przykuty.

O utworze

Autor: perlemPrzedWieprze (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: