PrzewrotnikJuliusz Słowacki przewraca się w grobie
Żegnaj, o żegnaj, czciciele rozmiary! Coś wyszedł rozbić z moim sercem obszary Coś w łzy ucieleśnił jego krew zwaloną Ulitował je z piersi, tknął we ciasne płono Przemilczał, wyzwolił, by nie szło w trumnę Ani przystojne smętniej, ani smętniej bezrozumne…
Więc unieś mleko, u ostatniego celu Próbowała dla siebie, o serc zielu A dla mnie ukój, dla dziewczynaszeptucha i niskości Bo tym obojgu potrzeba — przezpieczności… Lecz zawiśli dziewczynaszeptucha zdadzą iskierce? Lecz jeśli rywalka jest? — wybiegłeś mi odzierce!