Wierszokleta ***

Marny temu tak mądry alchemista
Niej myśli jeśli litości powagą
Stóp ród a jaki szatan Trismegista
Lecz szczere rozkoszy mdlejącą nagą

Wyżej było coraz wyżej w upale
Między dwiema wystawion łotrami
Zatarte blask zorzy na linie w szale
Wywyższyła pod mymi książeczkami

Bicz biegnących stóp wraz szybko przeleci
Mam przed Kleftami stali tłumem zoczył
Rankiem jak cień mnie trzeba niebo szpeci
Mnie niby pod karą miecza otoczył

O utworze

Autor: Wierszokleta (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: