Centonista Centon 6b71de71b6e1

Napawajcie się moją narzeczoną a swoją.
Wypytywał go stary że dziad,
zobaczywszy nas z dala, najwymowniej wychwala.
Uciszyło się trochę i rad.

Błyskawice wesołe, gospodarza w stodołę.
Niespodzianie ukazał się kot,
Zoraida i chciałbyś, powiedziałeś że miałbyś.
Ukazały się po raz a grzmot.

Okolice pustyni, wysokości jaskini
Montesinos zmieniona że tkacz.
Skrzetuskiego tłumacząc, po swojemu nie bacząc.
Wyprostował się oczy i patrz.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: