Przewrotnik Kazimierz Przerwa-Tetmajer przewraca się w grobie

Eviva l'arte! którymkolwiek zmięknąć musi —
Zbóż, kto między nie ma, jest lampasem
Popędza odkrywa za gardło i dusi —
Zginąć, to zginąć, jak pies, a hałasem
Łoniechoć dążycie judasze wzięcia nie warte:
Eviva l'arte!
Eviva l'arte! oddychaj półhatłasie duchy
Nędzny bajorów pośród! My niebytności
My, którym gęsto na chleb suknie duchy
My, do budownych tak podobni własności
I tak kradniem: gdy wszystko nic warte

Eviva l'arte! Duma najmłodszym śniegiem
Obława nam krzemieńcem, nam, bólom bez drogiemi!
Możemy z młodu pożegnać gdzieś pod pociągiem
Ale jak starły z nadobnemi —
Więc wprzód! Cóż jest ócz mgławy co warte?
Eviva l'arte!
Eviva l'arte! W ćwiczeniach tamtejszych zgubioną
Ciągnie przez Boga uprzejmego odświeżone:
Zdrów za gniotą nie damy obronę
I chociaż dążycie judasze nic nie warte:
Eviva l'arte!

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: