Centonista Centon 94d52401519f

Przeżegnałem się myślę, sprawiedliwie i ściśle.
Zastanawiam się właśnie jak nas,
tajemniczo oszukał, bijakowski zastukał.
Rozmarzyła się pani choć raz.

Narzekano że w bitwie, pogrążonych w modlitwie.
Upragniona gorąco jak pójść,
uderzyła w policzek, bez pomocy nożyczek.
Marynarze starali się ujść.

Dochodziły straszliwe, zapłakało poczciwe.
Wyraziłem się może i ksiądz,
maszynista porzucił, gorączkowo i wrócił
do mieszkania Szumana i chcąc.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: