Centonista Centon e6383c8d2c70

Polecił mu także ku niemu pobladłą
ze strachu zupełnie inaczej wypadło.
Wąsowska i Starski, miniemy tatarski,
jąkając się powiedz czy w harfie.

I tak delikatne ramiona wykręcą.
Szpitala nie było pod ręką książęcą.
Ciekawsze że salon, zupełnie jak balon,
środkowe plutony po szarfie.

Postawił człowieka w rozpaczy i czekam
spokojnie starości jesteście dociekam.
Albowiem niezmierną, spotkawszy mizerną,
zbarażczyk którego posadzki.

Byleśmy się tylko w łagodnych jej oczach
że jesteś dopiero po długich warkoczach.
Niechajże mi panna, oknami fontanna,
mołojcy się jego cudacki.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: