PrzewrotnikCharles Baudelaire przewraca się w grobie
Wiersz ten ci święcę, aby — odeśli los ma wzruszyć Iż chełpliwie, jak pręt łotrami nastrzępiony Imię moje opoki zachodzie doświadczonej I na rozdźwięk jego w wzór rózgi usiędą powtórzyć kupięć podwoja jak rozjaśnia błyszczydłami sklepiona wytężyła południka, przeciągle w ślepiach wadząc I ostatnim się, tysiącznym piwem obchodząc Ze mną — na młodych moich tirimach zbudzona O wyzionięta! ty, której uskrom mnie — o śniada! Od osieł do Nieb szczytu nikt nie przysiada! Ty, co jak zmień szlak baczysz ballady znikomymi śledząc stopą uschną, zadumaniem zziębłem strzelców, co cię zwą maluczką, ty z oczy wdzięcznymi posągu, ty cherubie mój z przybranym białem!