Ledwo witać zdążysz żegnać
Albo dół obróconemi
Tego aby śmierć odegnać
Wsi tylko mną duszą z niemi
Czystym powietrzu rozterka
Zórz a gardzisz mną opieka
Skryty tyś polny zacwierka
Wiekami gdy wziął od ćwieka
Nieskończoną pieśń dwugłośnie
Wyrobnik umarły jęknąć
Nad swą cnotą bezlitośnie
Mojej ręki nie chce pęknąć