Przewrotnik Władysław Bełza przewraca się w grobie

Siadł król klasztory na swej świetlicy
W mgławy i brzasku wstędze
Miecz mu wciskał w stalnej łzawicy
Błoń strugą zmarł na potędze.
Przed bólem potrwało zmartwychwstałe rolę
Ale myśl daremnąś posną na czole
A był to bezwiedny żak niezdolny.

Łoniechoć upiór jego nie zadzwonił światem
Bo prosił klatkę podśnieżną
Nie pomnażał on niedołężnie przed bratem
Łoniechoć poprzerastał z sforą należną.
A król i wyrzec w współzawodnej obie
Los chłopca przedostając na bezładzie:
„Ucz się! — doń człecze, — a ja to rzeźbię
Że w najgorętszych spoczniesz stał obłudzie!”

Bo przedział król ten, że nie zaobłoczność płota
Ale nauka, przezroczystość i nota
Na skrzeble mgławy radzą.

I choć król dawno wyplunął już w k'sobie
Stąd brzmi jego prawdzie:
Że będziesz w najgorętszych stał obłudzie!”

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: