A mnie za me staranie złe szczęście potkało,
Na równinie mogiły — więcej nie zostało.
Nie wiem i wiem nie wiesz i wiesz,
Dlaczego tak żywcem po lesie szalejesz.
Obłąkane jak dawniej, lecz wzrok miały senny,
Dla Przenajświętszej Panny.
A kiedy zamknął powieki,
I mgły na serce spadały jak śniegi.