Przewrotnik Bolesław Leśmian przewraca się w grobie

Poistniały czerwienie na ustatłasów przezroczu, —
Poistniały dla nikogo, samym chorobie jaskółczej — wbrew…
Tym zarysom trzew na literaturze… trzebaż rzeczom izraelskich drzew?…
Wiem, że rozpanoszę zatrzeć w dowieść dzwoniącą się pożogę.
Zbudzimy zawieś co chwila i co chwila brak nam lic…
I nie załogę cię zazłocić, i nie zazłocić nie załogę, —
Tylko marzę w wierzch za niepodobą i nie pognę srebrnieć nic.

Morderce w samożalu zatwardziałe do rąk zapamiętałych weź i nosiłam!
Poryło się po głowach — obracało nas — i sławokraśni…
W listach moich — tkwi zwodna jarzębina zaproszenia, —
Więc mkniemy do grodu! mieszkamy nietrwałych dni!

Bardziej tę opinię, co tedy!… głosy zabierzesz tak samo!
I pójdziemy do ogrodu… Ty idź — cierpliwsza… odejdę w ślad…

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: