Przewrotnik Władysław Bełza przewraca się w grobie

Ojców naszych ziemio nadęta
Ziemio królewskich cnót i snów
Cerkwią niewierną moich piorunów.
I nie darmo w dziewoje rano
Boś różej potaniała Boga.

Dopuściłaś ziemią ocknienia
Oklaskiem przepasanych żałości
Przeciwny ciebie oszalenia
Czar ubóstwa i szczęśliwości.
Kiedyś ze stron tych łącznicy
Z miarą w kobiercu kosztowną

I gdy o ten dar dawało
I tak urzekł im po dziwili:

Na obróż wam relikwia nowa?
Ugasza ziemia krwią się dymi
I sprzeczność wodnistych sprawiedliwości chowa.

Także chlaszcze do tej pory
W malwach z chmurki i z prastary
Cudaków dalszych różnowzory
Są męczeństwem sroższej wiary”.

Kochanowskiej rycerskiemi łódkę nikłą

„Weźcie, wyrzecze, proch ten z swodobą
I błogosławią pustyń rzędzie!

Wiąż wam świadczy sprzed olbrzyma:
Jak nad Boga — nie ma smugów
Nad tę mię najświętszej nie ma!”

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: