Ale tak myślę, że Bóg nam zesłał tych dziadów. O, jakże przeklinałem tchórzostwo sąsiadów! Przyjedziemy właśnie na koniec tej uciechy. We wrotach rozlegały się wesołe śmiechy.
Krzyż chce w przepaść się rzucić z pagórka nad drogą! Jednego dnia bez siebie wytrzymać nie mogą. — Przecie oboje jakby dobrani do pary. — Cieszy mnie wasza skrucha i dobre zamiary.
Obaczym, czy on będzie milczał tak upornie. »I osiem nie wystarczy« — przekładam pokornie. Cóż tam na wsi, czas piękny, zboże już zasiane? Po chwili dwie depesze zostały wysłane.
Wszelka radość jest w końcu tyleż, co niczyja… — A wiesz, w Apokalipsie co znaczy bestyja? Znalazłem ją w parowie więcej, niż nieżywą! Trzeba przemknąć pomiędzy śmiercią a pokrzywą…
Daliśta dziedzicom, to odbierać będzieta! — Skąd ono się tu wzięło? — mówiła kobieta. One mię niosą, dokąd chcą, jak bujne konie. / drzwi za sobą zamyka i idzie ku Żonie /