Centonista Centon 3a325d09ec9d

Okresie kiedy wiatr jakoby przeciw księgom.
Jedyne echo z Tatr, sąsiada wbrew przysięgom.
Lucentio który trząsł przecząco tak jak nie wie.
Pod niebem jeno wąs i brodę miał w Taczewie.

A tutaj znowu dirk, człowieka głowa o Łuk.
Prokonsul wielki cyrk, Wokulski gdyby połóg.
Uklękli przy nim stał z daleka ani kęsa
śniadania więc co miał na sercu nawet mięsa.

Miasteczko było ganz, należę ale kupą.
Czy będzie więcej szans, dziesiątej poszedł z grupą
kolegów którzy próśb nie słuchał tylko troszkę
pomogła burza gróźb jednego wsiadł w dorożkę.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: