perlemPrzedWieprze ***

Dobrze poszły, ani stąd używaj żałości,
Twej nade mną nie będzie, jam zginął, Miłości,
To nie dla tobie, dla pańskiego syna,
Widny ludowi że był jak ruina,
Nieprzeliczonych słyszy, leci, pątników,
Trzydzieści marnych smutna ciągnie srebrników.

Klęknij przed Matki Bolesnej obrazem,
Czekaj — nie jestem tchórzem wszytki pierwsze,
Szedł do niej po ciemnościach, jak wicher po łanie,
I słów kilka — stygło przemówienie,
Kozak spokojne porzucił chaty,
I gryzły bezsilne z marmuru posady.

A na ich piersiach jasny puch zieleni,
Tam, gdzie ty pasasz na grobach reny,
Zbliża się w moim sercu czas wesela,
A oto wyszedł — jakby Rafaela,
Moję uprzejmość i chęć szczerą przeciw sobie,
Kazał ci jedno: abyś kochał siebie.

O utworze

Autor: perlemPrzedWieprze (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: