Przewrotnik Józef Czechowicz przewraca się w grobie

Zielona gniazdo z norwegii
Gładkim na biegu szladem
Majowe u krzew noclegi
Gwiazda:

Jedwabiste pomięta kobiet przegniły ku dowodom
Lekki wiatr nadąsał świat nasz samochcąc
Pogroził długą prostotą
Orszakiem najazdy narzucał
Nieciły cytrynowe przenośni
Boleśny wieczór się ciężył
Unikając w niebezpieczeństwie zgodnych dobroci

Dżdże weszedł jak czary zdążył
Zmień wczesny
W bezładnym grocie
Zwyciężył święta napięte przelatujące ku wodom
Bo pomyśl mą poczuł
I łotyszów
Opad mocno wytrzyma mnie w parkanach
Rozwichrzyj już kona
Gwiazda:

Gdy wykrzyknie nieruchomością skrwawiony
Omroczy się na me męce bosą
Przyniosę go niemo
Której nie ma

To na niej rosły wygrzewa wiatr poszepty tchórz
To tędy szli wytarli zbyt rychło
Panuje się łotyszów oszklonych fizyczny kurz

To tędy ty zdobędziesz
Zanim kleszcze twe rozterce schło

O utworze

Autor: Przewrotnik (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: