perlemPrzedWieprze ***

Kroki moje już dudnią po grobli — nad rzeką,
I patrzy, patrzy i znów przez stepy,
Ale bez żalu schodzę ze świata,
I liść śmierci nad sobą zaplata,
I łzy jego wywołać okrucieństwem swojem,
— Nie jestem ja ach dla ruczajem.

I resztę zamknął w serca głębokim tajniku,
Ścigał bezkres i piersią czuł radość pościgu,
Znowu zagrzmi śpiew się zbliża janczarek,
Pobożnie zmówcie twe paciórek,
Że mu do żony z wiosłem flis przymierzać raczy,
Spójrz, jakim miękkim czarem ta słodycz jej wdzięczy.

A śmierć ku naszym płucom za każdym oddechem,
Na sny różne, co — jawy związane łańcuchem,
Gdzież jaką się wyciąga przestrzeń określona,
W mgle wieczornej wir dźwięków, krąży woń pieszczona,
Męka, co całą męczyła naturę,
Jeśli jedynym są lekarstwem, które.

Aby w toni lazurów pogrążyć się wiecznej,
Upada przed nogami matki ulubionej.

O utworze

Autor: perlemPrzedWieprze (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: