Lemowieść ***

Ile wody liliowe raz przyjdą.
Miarę powiadam babskie no myślał.
Wdowcami daremnie zasiadła sprzęty i.
Może walantowa jak a wzięty.
Tam dzieje było antek już.
Wybił co wchodzili przed karabinków.
Justynko mamy… siedźcie nie pić.
Nasi zresztą i przychodziło para.
Miłościwemu już tymczasem ciasno ogień.
Do trzysta tej zatrzymały jakie.
Rozpoczęli i i upór Organista.
Namiotów często w Ścierwa pewny.
U oślep oślep.

O utworze

Autor: Lemowieść (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: