Centonista Centon 19363d3cc06c

Ostatecznie wybawić, próbowała postawić
nosze między zębami w uśmiechach.
Upojony potęgą, połączone mitręgą.
Polki ale i jego orzechach.

Ogarnęła mnie troska, szczęśliwości pogłoska.
Najprzód jeden wyrzekać na drugich.
Nieświadomy myśliwych, gospodarstwa poczciwych
troskach pani dopiero po długich.

Wyskoczyły z obłoków, zbliżających się kroków
ciche jakby radośnie ku niebom.
Ze zdumieniem a głównie, nie rycerzem lecz równie.
Stawska również koniecznym potrzebom.

O utworze

Autor: Centonista (wszyscy autorzy).
Zobacz nowy wiersz tego autora, albo nowy wiersz dowolnego autora.

Podziel się wierszem!


albo użyj linku: